środa, 2 stycznia 2013

Kotowate coś

2 stycznia to niestety brutalny i bezlitosny powrót do rzeczywistości. Po świętach i Sylwestrze trzeba wrócić do codziennych obowiązków (czytaj praca czyli wczesne wstawanie :)) Jutro będzie lepiej. Mam nadzieję...

Postanowiłam, że pierwszy post w tym roku musi być o filcowaniu, dlatego troszkę czekałam z publikacją fotek filcowego kotowatego cosia. W założeniu miał być kot. A wyszło sama nie wiem co. Może Ktoś ma pomysł?




Filcowałam go z 18-mic merynosa australijskiego. Koszmarnie się taką delikatną wełnę filcuje igłami i bardzo długo. Oczywiście jak widać na zdjęciach wszystko mu się rusza :), tzn. wszystkie cztery kończyny oraz głowa.


WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU!!!

11 komentarzy:

  1. bez wzgledu na to co to jet , mi sie podoba i jest cudnie uklute, znaczy dopracowane i dofilcowane - piekne lapki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. moim zdaniem wystarczy mu dorobić wąsy i będzie wyglądał jak kot :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To zdecydowanie kot, tylko opaliło mu wąsy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, nazwałabym GO kotisiem, bo jest trochę kotem, trochę misiem. :-) O, zrymowało mi się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny :) Wąsy to może być rzeczywiście dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wąsy, fajowy ogonek i jakieś prążki. Miśkot jak znalazł ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super:)
    Też filcuje:D
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  8. WITAM, WPADŁAM PRZYPADKIEM CHYBA ZOSTANĘ :-)Uważam, że to jak najbardziej kot tylko wąsy mu doszyj :-)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...